Kawę zawsze piłam z mlekiem, natomiast olej kokosowy jest od lat moim must have do pielęgnacji ciała. W kuchni jedynie do smażenia. Nigdy nie przypuszczałam, że połączenie tych dwóch składników jest tak korzystne dla naszego zdrowia. Dodatkowo w takiej prawdziwej bulletproof coffee powinno znajdować się jeszcze... masło.
Jako że Gosia nie uwierzy, jak nie spróbuje, popędziłam do kuchni z zamiarem przygotowania mojej pierwszej kawy z olejem i masłem.
Teraz kiedy już wiem jak przyrządzić pyszną i zdrową "kawę kuloodporną" mogę skupić się na dodatkach.
-1 łyżeczka (można dać dwie) masła od krów wypasanych w naturalny sposób
-1 łyżeczka oleju kokosowego bądź innego oleju MCT (tak jak z masłem, można dać dwie łyżeczki)
-1 łyżeczka miodu
-filiżanka dobrej kawy
i teraz miejsce na dodatki takie jak cynamon, kardamon, laska wanilii, imbir, można dodać również mleko / mleko kokosowe.
Wszystkie te składniki należy zblendować, uzyskamy wtedy aksamitną, kremową piankę.
Bulletproof coffee została stworzona, przez pana, który nazywa się Dave Asprey. Pewnego razu będąc w Tybecie, Dave został poczęstowany herbatą z masłem otrzymanym z mleka jaków. Wrócił i zaczął się przyglądać jak to jest łączyć tłuszcze z różnymi produktami. Tak powstała kuloodporna kawa, ale nie tylko, bo koleś miał rozmach i wymyślił całą filozofię bulletproof. Więcej o tym przeczytacie u źródła, czyli tutaj.
Jeśli rano wstajesz kompletnie bez energii, pierwsze godziny po przebudzeniu chodzisz nieprzytomny, ta kawa pomoże Ci złapać wiatr w żagle.
Ponadto zmniejsza uczucie łaknienia (a powiem Wam, że moje uczucie łaknienia bardzo ciężko zmniejszyć). Wiem, że niektórzy taką kawą zastępują poranny posiłek (faktycznie jest to dość kaloryczny napój, 300 - 600 kcal), natomiast nie jestem do tego przekonana za bardzo, posiłek powinien być dobrany pod względem różnych makro i mikro składników, ilość białka i węglowodanów w takiej kawie jest znikoma. Tak czy inaczej, jeśli miałabym wybrać pomiędzy bulletproof coffee a napojem energetycznym, zdecydowanie wybieram to pierwsze.
Kawa, czyli główny składnik tej mikstury dostarcza nam kofeiny, która w towarzystwie tłuszczy dostaje się do mózgu w jak najkrótszym czasie. Jesteśmy pobudzeni, bardziej kreatywni.
Olej kokosowy dostarcza kwasów tłuszczowych o średniej długości łańcucha, które NIE są metabolizowane przez naszą wątrobę, a za sprawą swojej budowy od razu trafiają do mitochondriów, czyli naszych mini elektrowni. Spotkałam się z opinią, że zamiast oleju kokosowego warto dać olej MCT, ponieważ w kokosowym jest spora ilość kwasu laurynowego, który przetwarzany jest przez wątrobę, za to kwas laurynowy ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwzapalne, przeciwgrzybicze, więc jak dla mnie można dodawać jedno i drugie, bądź zamiennie. Ciekawostka: Aby nasz organizm przetworzył kwasy tłuszczowe o średnich łańcuchach na źródło energii, wystarczą 3 procesy, natomiast na przetworzenie węglowodanów na energię, potrzebne jest aż 25 procesów.
Masło dostarcza nam kwasów tłuszczowych omega-3, witamin A, K, D, E oraz antyoksydantów.
Z zalet takiej kawy korzystają również sportowcy, spożywając ją jako pierwszy posiłek dnia zwiększamy tempo spalania tkanki tłuszczowej, przy czym nie musimy obawiać się wyrzutu insuliny.
Poprzez dodatki udoskonalamy działanie tego napoju, np.cynamon pozwala na lepszą kontrolę cukru we krwi oraz, gdy spożywamy go regularnie, obniża poziom cholesterolu LDL, wanilia ma działanie zwiększające zdolności umysłowe, a przede wszystkim daje super aromat. Jeśli lubicie kawę polecam spróbować bulletproof coffee. Na mnie działa mega, szczególnie w takie dni jak ten, kiedy jesienna depresja puka do drzwi ;) Dajcie znać o waszych wrażeniach.
Komentarze
Prześlij komentarz