Hiroaki Tanaka - japoński profesor, opracował metodę biegania Niko Niko (co w wolnym tłumaczeniu oznacza - z uśmiechem), inaczej znaną jako slow jogging. W czasach kiedy cały świat pędzi bez opamiętania i człowiek jest po prostu przebodźcowany, zaczynam doceniać wszystko, co w nazwie ma "slow". I nie jest to wynik tego, że nie lubię się przemęczać, wszak w przyszłym roku mam zaplanowany półmaraton, tylko uwielbiam czerpać przyjemność z tego, co robię.
Pan Hiroaki dzięki tej metodzie w wieku 50 lat przebiegł swój pierwszy w życiu maraton, w czasie 2:38:50.
Co daje nam slow jogging ?
Przede wszystkim zdrowie, zapobieganie chorobom cywilizacyjnym takim jak: otyłość, choroby układu krążenia czy cukrzyca. Zaletą jest brak zmęczenia i zakwasów następnego dnia. Jak w każdej aktywności fizycznej, najbardziej istotną rzeczą prócz techniki jest regularność. Trening powinien trwać 30-60 minut dziennie. Truchtamy powoli, chodzi o to, żeby biegać poniżej tzw. progu mleczanowego, kiedy biegamy intensywnie, stężenie mleczanu rośnie, kwas mlekowy odkłada się w mięśniach, a to powoduje ból mięśni i ogólne zmęczenie
Technika
Jeśli jesteś początkujący, warto zacząć od takiego truchtania, natomiast doświadczonym biegaczom polecam raz w tygodniu zrobić taki dzień "slow", wyłączyć endomondo, zabrać ze sobą ulubioną muzykę, zapomnieć o dystansie, tempie, zbliżających się zawodach. Pozbyć się presji, po prostu truchtać przed siebie z uśmiechem :)
Przeciętne tempo slow joggingu to 4-5 km/h, jeszcze wolniej niż spacerujemy. Lądujemy na śródstopiu, nie na pięcie, unosimy lekko podbródek i dbamy, by sylwetka ciała była dumnie wyprostowana.
Komentarze
Prześlij komentarz